Nie każda restauracja jest miejscem. Niektóre są przeżyciem. Przestrzenią, która oddycha muzyką, pachnie cytrusami i brzmi jak pierwsze uderzenie bębna na Plaza Vieja w Hawanie. Manuarte – ukryta w murach postindustrialnej Łodzi – nie zaprasza Cię na kolację. Ona Cię porywa w podróż.
Smak, który gra pierwsze skrzypce
W Manuarte karta dań nie przypomina typowego menu. To raczej partytura – każda pozycja to nuta w dobrze przemyślanej kompozycji. Dania pojawiają się jak frazy w utworze – płynnie, z emocją i narracją, która prowadzi Cię przez historię karaibskich smaków.
Ceviche w cytrusach gra z chłodną świeżością i ostrym akcentem kolendry.
Ropa Vieja to wolno duszona opowieść o przetrwaniu, czasie i pasji.
Flan de Coco zamyka koncert delikatną, karmelową kropką.
Menu – aktualne na luty 2025 – to podróż przez klasykę kuchni kubańskiej, ale z nowoczesnym twistem. Żadnych banałów. Każdy składnik jest tu głosem w chórze – nawet frytki z yuki mają swoje solo.
Zajrzyj do pełnej karty i przekonaj się, że kuchnia może być sztuką.
Wieczór z rytmem w tle: Dinner Show, które nie potrzebuje sceny
Agustin Egurrola – człowiek, który przez dekady roztańczał Polskę – postanowił dać muzyce i ruchowi nowe tło. Nie parkiet. Stół.
Dinner Show by Agustin Egurrola nie przypomina klasycznych występów. To wydarzenie, które wciąga Cię w środek opowieści. Tancerze nie występują „na scenie”. Oni są między Tobą a Twoim talerzem.
Pomiędzy pierwszym kęsem a kieliszkiem rumu pojawia się dramat.
Pomiędzy daniem głównym a deserem – flirt, napięcie i wybuch energii.
Każdy taniec opowiada historię. Każda nuta gra z Twoim nastrojem. Każde uderzenie bębna sprawia, że zaczynasz kiwać głową – a potem już nie wiesz, kiedy wstałeś z krzesła i zatańczyłeś.
To nie jest wieczór. To jest doświadczenie.
Przestrzeń, która pamięta szum maszyn, a dziś brzmi salsą
Manuarte mieści się w zabytkowym budynku Manufaktury – dawnej fabryce włókienniczej, która niegdyś tętniła pracą, dziś – tętni kulturą. Cegły pamiętają szept przemysłu. Dziś odbijają echo bębnów, rozmów przy stolikach i brzęk kieliszków.
To idealne miejsce na coś więcej niż kolację. Tu można:
zorganizować imprezę firmową w Łodzi, która porzuci schemat korpo-bankietów,
zaprosić partnerów biznesowych do przestrzeni, która ich zaskoczy,
albo po prostu… przyjść i dać się ponieść tej wielowarstwowej symfonii smaków, zapachów i dźwięków.
Dlaczego Manuarte nie da się opowiedzieć?
Bo to nie jest miejsce, które można streścić.
Nie chodzi tylko o dania, show czy wystrój. Chodzi o emocje.
O momenty, kiedy wstrzymujesz oddech po pierwszym kęsie.
O ciarki, które przychodzą, gdy rytm salsy wbija się w Twoje barki.
O to, że wychodzisz z restauracji, a i tak przez kolejne dni nucisz tę melodię.
Podsumowanie (ale nie zakończenie)
Manuarte to nie przystanek w Twoim dniu. To rozdział.
Zarezerwuj stolik – nie dla kolacji. Dla historii.
Bo nie każda restauracja jest muzyką. Ta – zdecydowanie nią jest.
Zajrzyj do restauracji, sprawdź terminy show, zabierz znajomych. A potem… zatańcz. Nieważne, czy potrafisz. Ważne, że poczujesz.